„Potop szwedzki” – najazd na Polskę w 1655 r. wojsk szwedzkich pod wodzą króla Karola Gustawa. Rzeczpospolita była wtedy osłabiona wojnami kozackimi i wojnami z Rosją, toteż Szwecja uznała, że atak na nasz kraj będzie łatwym łupem. Istotnie, początek wojny na to wskazywał, do czego przyczyniła się zdrada magnatów wielkopolskich oraz litewskich. Jednak szybko na terenie Rzeczypospolitej rozwinęła się partyzantka. Powszechny bunt i nienawiść budziło w narodzie polskim rosnące rozpasanie szwedzkich żołnierzy, gwałty, grabieże, profanacja kościołów i obraza uczuć religijnych Polaków. Poruszenie wywołały wieści o oblężeniu i obronie słynącego z cudów klasztoru paulinów w Częstochowie. Późną jesienią 1655 r. Jasna Góra dowodzona przez przeora Augustyna Kordeckiego zdołała odeprzeć atak armii nieprzyjaciela, a obronę klasztoru potraktowano jako cud za wstawiennictwem samej Matki Bożej. Istotnie był to przełomowy moment, bowiem od tego momentu kraj poderwał się do walki z najeźdźcami i szala zwycięstwa przechyliła się na stronę polską. Ostatecznie wojska Karola Gustawa w czerwcu 1657 r. wycofały się z Rzeczpospolitej, pozostawiając po sobie jednak olbrzymie spustoszenia – tak ludnościowe, jak i materialne.
Walki ze Szwedami w okolicy Janowa Lubelskiego
Jedna ze zwycięskich potyczek ze Szwedami miała miejsce pod Opatowem na ziemi kieleckiej. Inna w Rudniku nad Sanem, którą dowodził Stefan Czarniecki; wówczas o mało nie zginął król szwedzki. W marcu 1656 r. pod Niskiem znów Czarniecki z sukcesem zaatakował armię szwedzką. Zaraz potem armię Karola Gustawa zablokowały pod Sandomierzem siły Lubomirskiego, Sapiehy i Czarnieckiego. O walkach w samym Janowie Lubelskim źródła milczą, wspominając jedynie o wielkim spustoszeniu miasta i wsi Biała (spalono kościół pw. Wszystkich Świętych), gwałtach i rabunkach żołnierzy szwedzkich. Na północ od miasta miało miejsce starcie Potockiego z wojskiem podporządkowanego Szwedom Rakoczego. Zabity wtedy został koń Potockiego. Mimo porażki Potockiemu udało się jednak wycofać przez Kraśnik, Bełżyce i Lublin do Łukowa, gdzie połączył się z wojskiem litewskim oraz dywizjami Lubomirskiego i Czarnieckiego. Pod Potokiem Wielkim znajdował się wojskowy obóz szwedzki, po którym przetrwała w tradycji nazwa „Wały Szwedzkie”. Drugi obóz Szwedzi mieli na Rudzie k. Janowa.
Współczesne ślady „potopu”
Z okresu potopu szwedzkiego pozostało wielu jeńców szwedzkich. Osiedlano ich w różnych miejscach kraju, m.in. w Lasach Janowskich. Początek osadzie o nazwie Szwedy dała grupa jeńców szwedzkich, którzy przeżyli niewolę, a których później tutaj osadzono, by karczowali las i uprawiali ziemię. Oczywiście nikt już dzisiaj w tej wsi nie mówi po szwedzka, zanikły odmienne obyczaje, nastąpiła pełna asymilacja.
W Słowniku Geograficznym Królestwa Polskiego z 1882 roku zawarty jest zapis:
„[Miejscowość] Szwedy albo Szwedów, […] składa się z 40 domów i 207 mieszkańców. Leży na lewym brzegu potoku Bukowego [rzeka Bukowa], w lesistej i piaszczystej równinie, wzniesionej 178 m n.p.m. Od północy otacza ją las, od wschodu wydmy piaszczyste, na południu graniczy z Bukową czyli Domostawą i Wołoszynem. Powstała w XVIII w., może przez osiedlenie jeńców szwedzkich”.
Innym śladem „potopu” na naszym terenie są nazwiska: Szwed, Szweda, Szwedzik, Szwedo, które występują w Janowie i okolicy, np. Szwedo występuje w powiecie janowskim 131 razy. Ponadto jeszcze do niedawna popularna na naszym terenie była żartobliwa odpowiedź na pytanie „kiedy?”: „Kiedy były Szwedy”, a oznaczała po prostu „dawno”.
Przysiężny krzyż
Na północ od Janowa Lubelskiego i na Zachód od wsi Biała, w odległości ok. 1 km od każdej z tych miejscowości, przy polnej drodze zwanej „Wygonem”, stoi krzyż. Ma ok. 5 m wysokości, wykonany jest ze stalowej rury o średnicy ok. 15 cm, pomalowanej na czarno. Na poziomej i pionowej belce napisano: „Boże Sobieskiego i Kordeckiego zmiłuj się nad nami”. Inskrypcja w oszklonej tabliczce informuje, że: „Miejsce przy tym krzyżu zwane obecnie Przepaścią, a ongiś Przysiężnym Dołem, jest jednym z przyczynków historii naszej ojczyzny. Według zachowanego przekazu ustnego – podczas najazdu szwedzkiego w XVII wieku osaczono tu oddział wojsk szwedzkich i zobowiązano ich do złożenia przysięgi, iż nigdy na Polskę napadać nie będą. Na pamiątkę tego wydarzenia postawiono tu figurę. Zapewne później wymieniano ją na nową. Ta ostatnia była zupełnie zgniła i spróchniała, dlatego obywatele miasta Janowa Lub. w 1985 r. wymienili ją na stalową”.
Poza tą informacją można dodać, że Szwedów na tym miejscu otoczyło „pospolite ruszenie” bialskich chłopów. Z siekierami, widłami, drągami i co kto miał, otoczyli ich i zmusili, by na kolanach przysięgli, że już nigdy na Polskę napadać nie będą. Za to zostali puszczeni wolno. Nie jest to oryginalny krzyż sprzed trzech i pół wieku. Ten pierwotny, zapewne drewniany, nie mógł się zachować do naszych czasów. A i następny, a może i kolejne pewnie też spróchniały. W 1985 roku stał tu gruby, ale niziutki, 1,5-metrowy (wiele razy wkopywany) krzyż. W przekazie ustnym zachowała się wiedza o genezie tego krzyża. Są także dokumenty rejentalne, w których są zapisy mówiące o „Przysiężnym Dole” i „Przysiężnym Krzyżu”. Postawiono więc na tym miejscu krzyż, który poświęcił w 1985 r. wikariusz janowski ks. Andrzej Głos. Stoi on do dzisiaj.
J.ŁUKASIEWICZ